wtorek, 21 maja 2013

Witam.
Cóż, prawda jest taka, że powinnam uczyć się fizyki (którą z resztą ubóstwiałam, nim zaczęła jej uczyć pewna nauczycielka, ale to już dłuższa historia dla zainteresowanych). Przedmiot lubię nadal, ale teraz wszystko mnie odciąga od jego nauki, bo wiem, że i tak pewnie moje starania na nic się nie zdadzą. Marudzę. Nie będę się roztkliwiać nad tym, co dziś się działo, było w porządku, zwłaszcza na przerwach. Tak, tęskniłam za graniem w 'dziada' w męskim gronie. Powrót do pięknych czasów podstawówki. 
PRZYNUDZAM, LEPIEJ PRZECZYTAJCIE WIERSZ
A i jeszcze jedno - wstawiam notkę mimo braku komentarzy, bo przecież trzeba się nie poddawać, czyż nie? Dziękuję wszystkim czytającym, jeśli takowi są - zostawiajcie komentarze, proszę, wtedy będę wiedziała, że pisanie tego bloga ma jakiś sens.
Może napiszę wam dziś kilka tekstów? Nijak mają się do mojego dzisiejszego humoru. W tej chwili jestem szczęśliwa. Jednak słowa które wydobywają się z mojej duszy, gdy w oczach goszczą łzy, są głębsze, bardziej refleksyjne. 

POMÓŻ MI
Pomożesz mi zwyciężyć śmierć
magią swoich źrenic?
Przegonisz ją cichym oddechem?
Szeptem przebudzisz znów Sens,
ukryty gdzieś na dnie serca?
Podniesiesz mnie,
pomożesz wstać,
nim zapadnę się 
w nicość
na zawsze?
Obronisz przed krzykiem mnie samej?
Moich myśli
zadających mi ból?
Ujmiesz dłoń,
zimną ze smutku
zapewniając tym samym
poprawę?
Czy jesteś w stanie
obronić mnie 
przede mną?
Mną samą.
Czy jesteś w stanie 
uśmierzyć ból?
Czy jesteś w stanie
pokochać..?

***
(moje przemyślenia w majówkę)
Śmierć i Miłość nadchodzą niespodziewanie. Są siostrami bliźniaczkami. Śmierć zabija od razu, miłość powoli. Śmierć, nie pytając nas o zdanie, Miłość wybieramy sami.
Nie. To nie miłość zabija. To jej nagły brak wyżerający nam serce od środka. Wtedy ją przeklinamy. I błagamy jej siostrą, by przyszła po nas. One jednak są bezduszne. Nigdy nie słuchają naszych próśb, krzyku, bawią się nami, lubią, gdy cierpimy. Zabierają nam oddech, życie marzenia... Śmierć i Miłość. Tylko ich tak się boję, pragnąc ich jednocześnie całą duszą. Raniące, lecz którym jestem w stanie wybaczyć to cierpienie za cenę ulgi. Spokojnego oddechu. Pewności. Sensu.

***
(taki dialog, który napisałam jeszcze w okresie mojego półrocznego doła)

- Miłość? Czym jest miłość?
- Nie wiesz?
- Jak człowiek, który nienawidzi samego siebie, ma kochać innych? Jak w ogóle mają obchodzić go inni, gdy nie chce dalej żyć? I wreszcie: jak ma być wdzięczny komuś, kto dał mu życie, skoro usilnie chce się tego życia pozbyć? Nie ma jednak odwagi...
- Raczej ma odwagę. By żyć.
- Nie. Jest tchórzem. Chce zakończyć tę mękę. 
- Tylko tak myśli. Serce, rozum i dusza, to trzy różne rzeczy.
- Gdy jednak dusza gnije, to samo dzieje się z sercem i umysłem. Zapełnia się przeżartymi rdzą obrazami. Jedyną ucieczką od pożarcia człowieka przez pleśń jest śmierć.
- Przykro mi, że tak myślisz - odparł, po czym odszedł.


Pragnę napomknąć, że nie jestem smutasem, potrafię śmiać się całymi godzinami z moimi przyjaciółkami. Wymyślamy najgłupsze historyjki na świecie :). Jednak gdy jestem sama, bardzo często nawiedzają mnie czarne myśli, którym daję upust w moich tekstach. Tak, wcześniej miałam 'doła' przez bite 5 miesięcy, ale bardzo pomogła mi pewna osoba, której niezmiernie dziękuję. Życie mi się naprawiło. Teraz jednak czuję, jakby wszystko wracało i bardzo się o to boję. Może to tylko okres dojrzewania. Może. Jestem jednak wrażliwa i obawiam się, że tym razem nie wytrzymam. Wybaczcie, że się żalę, ale czasem trzeba się z kimś podzielić odrobiną przemyśleń, bo „Myśli, których się nie zdradza, ciążą nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas, nie dopuszczają nowych i w końcu zaczynają gnić. Staniesz się składem starych śmierdzących myśli, jeśli ich nie wypowiesz.”. 'Oskar i Pani Róża' to dobra książka, uwielbiam dzieła przepełnione sentencjami.


Chcielibyście teraz przeczytać coś wesołego? 

Nutka na dziś: happysad - manewry szczęścia :)

Pa ^^. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz